Opublikowany przez: LwiaMatka 2019-10-03 22:51:17
Autor zdjęcia/źródło: Lesly Juarez / Unsplash
Mówi się, że kiedyś dzieci potrafiły się nudzić. Dziś nie mają na to czasu. I choć coraz więcej rodziców ma świadomość bezsensowności "tresowania" dzieci na czempionów, wypełniania im grafiku zajęciami pozalekcyjnymi do późnych godzin wieczornych i programowania ich na przyszłych managerów i ludzi (pozornego) sukcesu, to jednak wciąż żyjemy za szybko, zbyt nerwowo i po łebkach. Przebywając w takiej codzienności, dzieci błyskawicznie dostrajają się do zapędzonych dorosłych, stając się stopniowo nerwowe, rozkojarzone lub... apatyczne.
Czy więc zajęcia z uważności powinny być obowiązkowe w szkołach? I po co uczyć dzieci wyciszania się, odpoczynku i relaksu w szkole? Czy dzieci nie powinny tego umieć z domu? Czy szkoła nie jest przypadkiem od nauki, drylu i ciężkiej pracy? Odpowiedzmy przykładem.
W Holandii niemal w każdej szkole podstawowej, zajęcia mindfulness są standardem. Polegają na kilkunastominutowej medytacji (świeckiej), ćwiczeniach oddechu i uważności z dziećmi, pod przewodnictwem przeszkolonego w tym kierunku nauczyciela. Wpływ tych kilkunastu minut uważności dziennie na poprawę jakości życia i wzajemnych relacji ćwiczących ją dzieci, był tak oczywisty, że doceniło je holenderskie ministerstwo edukacji, fundując wszystkim chętnym nauczycielom szkolenie w stworzonej przez autorkę ćwiczeń mindfulness dla dzieci - Eline Snel, Akademii Nauczania Uważności. Dlaczego by więc nie spróbować tego, co sprawdzone, na własnym podwórku?
Mindfulness, czyli z ang. uważność, to świadome, pełne ciekawości i otwartości doświadczanie chwili obecnej. Czyli bardzo mocne bycie tu i teraz. Skoncentrowanie na tym, co się dzieje na zewnątrz ale i wewnątrz - w ciele i w emocjach. Ćwiczenie oddechu pomaga złapać kontakt ze sobą i nauczyć - również dzieci - właściwego odczytywania sygnałów płynących z ciała. Kiedy jest zmęczone i poddenerwowane, kiedy chce usiąść a kiedy zjeść lub kiedy silne emocje powodują, że coś dzieje się z ich ciałem np. ból brzucha na wieść o kartkówce. Rozbrajając modnie brzmiącą, angielską nazwę uważności odkrywamy, że jest to nasze zwykłe, znajome zatrzymanie, bycie tu i teraz, chwytanie chwili i rozsmakowywanie się w niej. Tych kilkanaście minut dziennie, poświęconych na oddech i ćwiczenie uważności, pomaga uporządkować bałagan myśli w głowie, ochłonąć z nagromadzonych emocji, spojrzeć na problemy z dystansem i naładować akumulatory do dalszej eksploracji i poznawania świata.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.